Tomasz Galdia aka Bealphares. Przedwcześnie zmarły gitarzysta Veles

Młodsi fani rodzimego black metalu, mogą nie kojarzyć bohatera tej biografii. Nie jest to zresztą dziwne, bo Bealphares udzielał się w zespole Veles (ex Belthil) między 1992 a 1995 rokiem, czyli mniej więcej trzy dekady temu. Nie ma tu jednak mowy o żadnym „przedawnieniu”, ponieważ polski black metal z lat 90-tych cieszy się obecnie estymą wśród maniaków na całym świecie. Wspomniany natomiast Bealphares po wsze czasy będzie pamiętany jako współtwórca kultowej demówki i najlepszego długograja tej historycznej już śląskiej hordy. Zważając zaś na to, że oficjalnie w mediach bardzo mało wiadomo jest o tym nieżyjącym muzyku, rozwinę ten wpis od podania kilku najważniejszych faktów z jego życiorysu. 


Odkamuflowany biogram

Tak więc Encyclopaedia Metallum podaje, iż Tomasz Galdia urodził się w Radlinie. Z jego konta na Facebooku natomiast wiadomo, że w 1996 roku ukończył Technikum Mechaniczne w Rybniku. Nauka w samochodówce nie przeszkodziła jednak Bealpharesowi w staniu się uznanym gitarzystą blackmetalowym. Zanim doszło do tego, nabrał potrzebnego doświadczenia w hordzie Belthil, z którą nagrał materiał próbny Rehearsal 1993” z trzema instrumentalnym utworami.

Velesowa krucjata

Bealphares następnie razem z charyzmatycznym wokalistą Blasphemousem zmienili ową nazwę i styl grania, przywołując tym samym do życia kultowy już band — Veles. Dwie pozycje dyskograficzne, które razem stworzyli pod tym szyldem w latach 1994-1995 bezsprzecznie przyczyniły się do osiągnięcia tego statusu. Pierwszą było demo pt. „The Triumph of Pagan Beliefs”, wydane przez wytwórnię Dead Christ Commune. Zawiera ono prawie 24 minuty podniosłego black metalu (w klimacie wczesnego Behemotha), podczas których Bealphares udowodnił, że jest ponadprzeciętnie uzdolnionym gitarzystą. Co ciekawe, demówka ta zawiera dwa długie utwory instrumentalne, na których udzielał się również Rob Darken. W dzisiejszych czasach zaś mało która kapela blackmetalowa pozwoliłaby sobie na taki zabieg.

Artystycznym opus magnum Bealpharesa jest jednak debiutancki album Veles pt. „Night on the Bare Mountain”, tym bardziej że odegrał sporą rolę w jego powstaniu, o czym najlepiej świadczy, że pośród 9 utworów zawiera trzy instrumentalne kawałki. Na nich to właśnie prym wiedzie jego nieszablonowa gra na gitarze i charakterystyczne brzmienie keyboardu Roba Darkena

Ponadto na tym długograju w swojej najlepszej formie wokalnej był Blasphemous, który z diaboliczną pasją wyśpiewywał black metalowe hymny na cześć „białej rasy” i „rogatego”. Te prawie 35-minutowe misterium okazało się więc połączeniem ideologicznego zaangażowania i artystycznego nieokiełznania, czyniąc z Velesa jedną z bardziej poważanych w naszym kraju hord, grających NSBM/ Pagan Black.

Następne ćwierćwiecze

To wszystko spowodowało, że Bealphares pod koniec 1995 roku był „na topie” wśród rodzimych gitarzystów black metalowych. Jednak w tym czasie opuścił szeregi Veles, co nastąpiło z nie do końca jasnych przyczyn i po epizodzie w Triglav, nagle słuch o nim zaginął. Zatem Tomasz Galdia aka Bealphares w połowie lat 90-tych całkowicie zerwał kontakt ze sceną metalową, aczkolwiek dalej propagował poglądy narodowościowe, prosłowiańskie i antychrześcijańskie. O tym zresztą ciągle można się dowiedzieć z najpopularniejszego u nas medium społecznościowego.

Oprócz tego konto facebookowe Tomasza Galdii informuje, że mieszkał w Wodzisławiu Śląskim oraz uwielbiał kontakt z naturą i posiadał nieszablonowe poczucie humoru. Ponadto podane tam jest, iż przez pewnie czas pracował w DB Schenker – niemieckim przedsiębiorstwie logistycznym o globalnym zasięgu. Wychodzi więc na to, że po zaprzestaniu muzykowania zajął się normalnym zarabianiem na życie. Z YouTube'a można się natomiast dowiedzieć, iż Galdia był hodowcą i pasjonatem krwiożerczej rasy psów — Amstaff. Ami, Benek, Enzo, Cola, Masza, Korba — tak brzmiały imiona jegoż ulubieńców.

Naznaczony przez śmierć

Jednakże wszystko to pisane jest już w czasie przeszłym, gdyż Tomasz Galdia zmarł nagle 25 sierpnia 2020 roku. Znane serwisy dla fanów muzyki metalowej podały (w tym Chaos Vault Webzine), że przyczyną jego śmierci był krwotok wewnętrzny. 31 sierpnia o godzinie dziewiątej Tomasza Galdię pochowano na cmentarzu w dzielnicy Głożyce w Radlinie. Był to pogrzeb niewątpliwie zasłużonej postaci dla polskiego black metalu, acz mocno już zapominanej. Pikanterii całej sprawie dodaje zaś fakt, że Tomasz Galdia w pełnym stopniu był „naznaczony” przedwczesną śmiercią. Przykładowo Encyclopaedia Metallum przez długi czas w jego biogramie informowała, że zmarł już w 1995 roku. Ta dezinformacja tworzyła natomiast najróżniejsze plotki dotyczące powodu zgonu w takim młodym wieku np. na forum Brutalland.

Jakby tego było mało, Tomasz Galdia na osiem dni przed swoją prawdziwą śmiercią opublikował post informujący o odejściu Piotra Szczepanika. Swoją drogą także efemerycznego artysty, który jako wokalista estradowy tylko przez 2 lata był na topie. Identycznie zresztą jak Bealphares w polskim black metalowym podziemiu, kiedy był gitarzystą Veles. A przecież nazwa tego zespołu wywodzi się od Welesa… który uchodzi również za słowiańskiego boga zmarłych.


Medialne uśmiercenie za życia Tomasza Galdii oraz jego ostatni nekrologowy post i „śmiercionośna” nazwa zespołu okraszona demonicznym pseudonimem (tak jak w przypadku Schuldinerowskiego Death i Dead'a z Mayhem), tworzą niesamowite połączenie. Ale to wszystko może być tylko zwykłym zbiegiem okoliczności. Jedno natomiast jest pewne, że Tomasz Galdia zwany Bealpharesem dawno temu współtworzył podwaliny polskiego black metalu. Wydany zaś w 2004 roku split hord Veles i Legion pt. „Blood on My Knife” połączył go artystycznie z również przedwcześnie zmarłym wokalistą Leinadem.

Na koniec...

Wy jak oceniacie postać enigmatycznego Bealpharesa, który już pod prawdziwym nazwiskiem powrócił do normalnego życia, rezygnując tym samym z bycia topowym blackmetalowcem? Swoją drogą, Veles bez niego długo nie był aktywnym zespołem — a to skłania do zastanowienia, czy z nim w składzie mogłoby być inaczej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Algimantas Dailidė — nazistowski zbrodniarz, któremu nie pozwalają umrzeć w Polsce

Grzegorz Jurgielewicz (aka Karcharoth, aka Anextiomarus) — schizofrenik, który współtworzył podwaliny polskiego black metalu

Czarna śmierć — dlaczego nastała w średniowieczu i jak zmieniła Europę. Opinia subiektywna