Yvonne Wilczynska aka Onielar — bluźniercza dama black metalu rodem z Polski. Gniew, ból, odrodzenie
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
-
Polski black metal kojarzy się fanom głównie ze świetnymi frontmenami. Nie każdy jednak z nich wie, że w naszym kraju spędziła kilkanaście lat życia legendarna już Onielar. Swoją antychrześcijańską krucjatę rozpoczęła ponad 25 lat temu w niemieckim zespole Darkened Nocturn Slaughtercult. Mroczna Yvonne jest ciągle jego niekwestionowaną liderką, jako frontmenka zyskując wielki mir w blackmetalowym podziemiu swoim skrzekliwym, prawdziwie nawiedzonym śpiewaniem. Co ciekawe jest jedną z niewielu urodzonych w Polsce wokalistek metalowych, która podczas występów gra również na gitarze rytmicznej.
Czym skorupka za młodu nasiąknie...
Onielar przyszła na świat około 1980 roku jako Iwona Wilczyńska. W Polsce swoje wczesne lata spędziła w skrajnie wyznaniowej rodzinie. Miało to destruktywny wpływ na psychikę Onielar i jak później wspominała w wywiadach, branie udziału w obrządkach katolickich szybko zaczęło wywoływać u niej poczucie odrazy. Niedziwne więc, że już w wieku kilkunastu lat świadomie poszła w przeciwnym kierunku, dystansując się jak najbardziej od tego ograniczonego i dogmatycznego światopoglądu. Od tego czasu, Onielar całe swoje życie skupiła na sprawach okultystycznych, mrocznych, melancholijnych oraz związanych z naturą. Niewątpliwie bardzo pomocne w tym było słuchanie black metalu, a niedługo później jego wykonywanie w jak najbardziej ekstremalnej formie. Onielar od samego początku miała bardzo duży potencjał wokalny, natomiast kilka lekcji gry na gitarze w zupełności wystarczyło, aby stwierdziła, że woli być instrumentalnym samoukiem. Już bowiem u „zarodka” najważniejsze są dla niej nieskrępowane uczucia tkwiące w muzyce.
Blackmetalowa krucjata
Onielar współzałożyła wspomniany wcześniej zespół Darkened Nocturn Slaughtercult w 1997 roku, mieszkając już w Niemczech. Od pierwszej próby wyróżniała go skrajna antychrześcijańskość, mimo że w jej nowej ojczyźnie wpływ Kościoła katolickiego jest mniej wszechobecny niż w naszym kraju. W sumie Darkened Nocturn Slaughtercult przez ponad 25 lat działalności nagrał jedno demo, dwa splity, jedną kompilację oraz pięć albumów długogrających. Rok po roku zyskiwał przy tym uznanie w blackmetalowym podziemiu za swoją artystyczną bezkompromisowość.
Zresztą te dwa komentarze fanów na forum brutalland.pl, odnoszące się do wybranych albumów zespołu Onielar, są tego sugestywnym potwierdzeniem: To jest dla mnie esencja black metalu, mam czuć zło, agresję i nienawiść z niej płynącą. I ja wyczuwam to w „Necrovision” choćby, które emanuje złem i tą aurą rodem z horrorów za sprawą nawiedzonych wokaliz à la jakaś bruxa czy banshee... Onielar skrzeczy jak zawodowa wiedźma z bagien, jednocześnie wyraźnie zawodząc kolejne wersy tekstu. Co ciekawe, kawałek jest... przebojowy, od razu niemal wbijając się w czerep (Nucleator). Przesłuchałam do tej pory tylko najnowszy album, „Mardom” - wcześniej w ogóle o tym zespole, o dziwo, nie słyszałam. Mnie się podoba, jest zimno, ponuro, agresywnie i bez zbędnego rozczulania się, czyli to, co w BM lubię najbardziej. To, co mnie zdziwiło, to że jest to damski wokal — dopóki nie zaczęłam czytać o zespole to chyba bym na to nie wpadła, że to kobieta. Album z 2019 roku zachęcił mnie do zapoznania się z pozostałą twórczością DNS (Canidia).
Co ciekawe, trzon składu Darkened Nocturn Slaughtercult już od ponad dwóch dekad tworzy niezniszczalna Onielar oraz gitarzysta Sven Galinsky vel Velnias i perkusista Michael Pelkowsky aka Horn. Jak łatwo wywnioskować po nazwiskach całe to trio cenionych w Niemczech muzyków blackmetalowych pochodzi z Polski. Aczkolwiek, to głównie talent i zaangażowanie Onielar przez te lata napędzają twórczość DNS do przodu. Nie dość bowiem, że tworzy prawdziwe show na scenie, to jeszcze obmyśla większość liryków tego bandu, inspirując się głównie swoimi życiowymi doświadczeniami. Niedziwne więc, że pisze głównie okultystyczne teksty, w które „wplata” swoje uczucia i emocje. Upust growo-instrumentalny daje im zaś zwłaszcza na koncertach, a także podczas nagrywania nowych utworów w studiu.
W 2016 roku Onielar została również wokalistką Bethlehem, kultowego zespołu grającego Black/Doom/Dark Metal. Jej opętańcze wokale nabrały tam jeszcze innej złowieszczej mocy, zwłaszcza „na żywca”. Onielar ogółem nagrała z tym niemieckim bandem dwa pełniaki pt. „Bethlehem” oraz „Lebe dich leer”. Od czterech lat towarzyszy jej tam DNS-owy gitarzysta — Velnias.
Zwycięska walka o życie
Onielar przez ponad dwie dekady wyróżnia/-ła się na tle innych blackmetalowych frontmenek bardzo długimi włosami, piekielnym wokalem, charyzmą sceniczną i opętańczym performerstwem. W lutym 2021 roku straciła jednak swoje piękne hery, albowiem zdiagnozowano u niej złośliwy nowotwór i musiała przejść chemioterapię oraz obustronną operację piersi. Całe leczenie w sumie zajęło Onielar około dziewięciu miesięcy, o czym ogłoszono między innymi na fanpage'u Bethlehem. Obecnie wygląda na to, iż pokonała raka i po tej destrukcyjnej terapii odzyskała siły, a że jest w coraz lepszej formie i kondycji, najlepiej świadczy jej niedawny powrót do koncertowania.
Onielar cierpiała jednak bardzo psychicznie i fizycznie w czasie w czasie walki z nowotworem. Swoją drogą, w polskojęzycznym utworze „Mardom - echo zmory” wręcz proroczo przepowiedziała swoją przyszłość. Pochodzi on bowiem z wydanego dwa lata przed jej chorobą albumu „Mardon” będącego swoistym opus magnum twórczości Darkened Nocturn Slaughtercult. Cóż, przedstawiony poniżej tekst tego songa mówi sam za siebie:
Nie taka diablica straszna, jaką ją malują
Onielar tak samo w życiu prywatnym ceni sobie wolność i nigdy niesformalizowała żadnego swojego związku. Celowo przy tym zrezygnowała z macierzyństwa, albowiem jak sama twierdzi: Moje osobiste przekonania i postawy są bardzo nie do pogodzenia z posiadaniem potomstwa, gdyż nie chcę brać na siebie ciężaru odpowiedzialności za pozwolenie większej liczbie dusz na przemierzanie tego strasznego świata. Onielar życiowo utożsamia się ponadto z filozofią Schopenhauera, a na najbardziej ceni tenże jego cytat: „Zaiste, chciałoby się powiedzieć, że ludzie są diabłami na ziemi, a zwierzęta dręczonymi przez nich duszami”. Co ciekawe, Onielar mimo tego, że jest ekstremalną blackmetalową wykonawczynią, ma bardzo otwarte upodobania muzyczne. Oprócz metalu słucha między innymi neofolku i dark electro, a także popu i rocka z lat 80-tych. Aczkolwiek, najbardziej ceni muzykę z głębią przekazu tworzoną przez ludzi na żywych instrumentach.
Porównawcza puenta
Onielar jest niewątpliwie jedną z największych performerek wśród wszystkich blackmetalowych wokalistek. W Polsce zaś w tych klimatach pod względem obłędu w głosie mogła z nią tylko konkurować „Mała” z legendarnego Xantotola, a jeżeli chodzi o sceniczną charyzmę „Nera” w najlepszym okresie Darzamat. Jednakże Onielar nie jest tylko „koncertową bestią”, ale też wytrawną obserwatorką i filozofką życia. Jej walkę z nowotworem na scenie blackmetalowej można natomiast przyrównać do skutecznego boju Nergala z białaczką. Artystycznie jedno jednak ich różni, że Behemoth od dawna jest częścią metalowego mainstreamu, a DNS i Bethlehem „wieki” już egzystują w tamtejszym undergroundzie.
Jest to wspomnienie życia Algimantasa Dailidė — nazistowskiego zbrodniarza wojennego pochodzenia litewskiego, który zmarł w 2015 roku — a na polskiej Wikipedii ciągle jest „ poszukiwanym nazistą ”. Zresztą Centrum Szymona Wiesenthala — jeszcze w 2016 roku — umieszczało Dailidė n a liście najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich... pomimo tego, że w internecie znajdowało się zdjęcie jego grobu . Sami przyznacie, że jest to sytuacja precedensowa, a dotyczy jednego z najbardziej znanych nazistów w krajach bałtyckich . Algimantas Mykolas Dailidė urodził się 12 marca 1921 w Kownie. Dorastał natomiast w Wilnie i podjął tam naukę w szkole leśnej, gdy Związek Radziecki zaanektował Litwę w 1940 roku. Zaraz potem wydalono go z tej szkoły po wyrażeniu sprzeciwu wobec Józefa Stalina i partii komunistycznej. Dailidė już wtedy był zadeklarowanym wyznawcą faszyzmu i kiedy naziści przejęli kontrolę nad Litwą w 1941 r., dołączył do tajnej litewskiej policji „ Saugumas ”, wykorzystywa
Polski black metal wykreował wiele wyrazistych postaci, jednakże Grzegorza Jurgielewicza znanego pod pseudonimami Anextiomarus i Karcharoth pod względem „niepowtarzalności” nie da się przyrównać z nikim na naszej scenie blackmetalowej. Wokalista, gitarzysta, basista, autor tekstów, wydawca zina i piewca ideologiczny. Dla jednych psychopata, dla drugich geniusz. Zważywszy na ten dysonans, niedziwne jest to, że postać Jurgielewicza wzbudza coraz większe zainteresowanie nie tylko wśród fanów pagan black metalu. Wspomnienie to będzie dotyczyć jak nie trudno odgadnąć najważniejszych faktów z jego życia — tych bardziej i mniej znanych opinii publicznej. Szybkie wybicie Jurgielewicz przyszedł na świat w dniu 31 maja 1976 roku we Wrocławiu. Fanem muzyki metalowej stał się bardzo wcześnie, a najbardziej ekscytowało go jej mroczne oblicze. Już jako kilkunastolatek dobrze grał na gitarze i basie „z automatu” stając się czynnym muzykiem. Jego pierwszym zespołem był deathmetalowy Emperor
W średniowiecznej Europie dogmat religijny stanowił prawo, nauka herezję, a wynalazki uważano za dzieło diabła. To doprowadziło, że przez dziesięć mrocznych wieków na naszym kontynencie królowały ciemnota i zabobon, co przyczyniło się do olbrzymiego opóźnienia rozwoju nauki i medycyny. Panujące wtedy zacofanie spowodowało idealny mikroklimat do rozpowszechnienia się w XIV wieku największej infekcji bakteryjnej w dziejach Europy. Chodzi tutaj o budzącą do tej pory przerażenie plagę dżumy. Początki epidemii na naszym kontynencie Dżuma nawiedziła Europę w październiku 1347 r., kiedy 12 statków z Morza Czarnego zacumowało w sycylijskim porcie Mesyna — jak się okazało, większość żeglarzy na pokładach statków nie żyła, a ci jeszcze żyjący byli poważnie chorzy i pokryci czarnymi wrzodami, które sączyły krew i ropę. Stąd też tę największą epidemię dżumy nazwaną później „czarną śmiercią”. Powszechnie się głosi, że w Europie nic nie wiedziano przedtem o dżumie, co jest nieprawdą, bo zanim „sta
Komentarze
Prześlij komentarz