Krzysztof „Uriah” Ostasiuk — legendarny wokalista zespołu Fatum. Swoim głosem podbił Opole i Jarocin

Krzysztofa Ostasiuka dziś kojarzy niewielkie grono fanów rodzimego rocka i metalu. Niewątpliwie mamy tu do czynienia ze sporą niesprawiedliwością, ponieważ był jednym z najlepszych heavymetalowych wokalistów w naszym kraju. Ostasiuk posiadał bowiem niesamowitą barwę głosu, a do tego śpiewał głośno i wyraziście. Zważywszy więc na te walory wokalne i barwny życiorys, warto go szerzej przedstawić — a zwłaszcza publice lubiącej odkrywać dokonania trochę już zapomnianych prekursorów polskiej sceny metalowej.

Lata wczesne

Krzysztof Ostasiuk urodził się 7 lipca 1960 roku na Grochowie i w Warszawie na dobre zakotwiczył. Całe dzieciństwo i młodość spędził na ul. Siennickiej wspólnie z rodzicami oraz z 7 lat starszą siostrą Barbarą. Następnie przeniósł się na dzielnicę Bródno, gdzie mieszkał razem z żoną i córką w bloku przy ul. Rembielińskiej. Ostasiuk już jako nastolatek był fanem mocniejszego uderzenia i tuż po uzyskaniu pełnoletności na poważnie zajął się muzykowaniem. Najlepiej świadczy o tym fakt, iż gdy miał niewiele ponad 20 lat, to udzielał się ogółem w trzech bandach, które grały hard rock i heavy metal. O ile jednak Deef i Koks nie zrobiły większej kariery, to Fatum szybko stał się tuzem rodzimego metalu. Bez Ostasiuka ten sukces nie były możliwy, gdyż szybko został filarem tego zespołu. Co ciekawe, oprócz bycia utalentowanym wokalistą, zaistniał w nim również jako wprawny keyboardzista. Głównym inspiratorem twórczej aktywności dla Ostasiuka był zaś sam Ken Hensley z Uriah Heep. Niedziwne więc, że na cześć jego bandu przyjął ksywę „Uriah” (czyt. Juraj).

Deef 

Opus magnum

Zespół Fatum powstał po połączeniu się z hardrockowym Koksem i zadebiutował w 1985 roku na festiwalu w Jarocinie, gdzie zdobył nagrodę publiczności. Zresztą na następnej edycji również znakomicie go tam przyjęto. Osiągnięcia te spowodowały, że naówczas band „Uriaha" nie ustępował znacząco popularnością takim krajowym gigantom jak Kat, TSA, Turbo, Wilczy Pająk, Stos czy Destroyers. Natomiast w 1988 roku był na absolutnym szczycie kariery muzycznej, po wydaniu albumu „Mania szybkości”. Wizytówką tego długograja jest tytułowy utwór, który został największym hitem zespołu. Stało się tak głównie dzięki natchnionemu wokalowi „Uriaha” i świetnym solówkom gitarowym Piotra Bajusa i Romualda Kamińskiego. Wydatnie to dokumentuje wykonanie „Manii szybkości” na 25. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki — Opole 88. Swoją drogą, obecnie wydaje się czymś nierealnym, aby mógł tam uczestniczyć reprezentant heavy metalu, który zachwyca publikę swoim występem. Ale naówczas taka była wypadkowa gustów jurorów i publiczności, którzy głosowali w comiesięcznych plebiscytach „Od Opola do Opola”. 


Sukcesy z Fatum przyczyniły się do tego, iż z Ostasiukiem zaczęły współpracować dzisiejsze gwiazdy polskiej sceny muzycznej — zarówno tej mainstreamowej, jak i undergroundowej. W 1990 roku został zaproszony przez zespół Hetman, który nagrywał swój pierwszy studyjny album „Do ciebie gnam”, będąc już wtedy jednym z lepszych w kraju wykonawców muzyki z pogranicza hard rocka i heavy metalu. Ostasiuk jako wokalista gościnnie wystąpił w utworach „Tylko Rock N' Roll”, „Armia Zbawienia”, „Duch”, „Obowiązek” i „Dylemat”. Teraz stanowią one łakome kąski na YouTube dla fanów twórczości „Uriaha”. Co ważne, niektóre z nich można tam obejrzeć w wersji live. Aczkolwiek to niecała współpraca Ostasiuka z Hetmanem, gdyż trzy lata później udzielił się on także na trzecim albumie tego bandu. Na „Co jest Grane !?” przez niecałe 3 minuty jego głos można usłyszeć na songach „Hej sokoły” oraz „Wisiały, Wisiały...”.

Ostasiuk rok 1992 uświetnił natomiast udziałem w chórkach na piątym długograju Urszuli. Swoją drogą, podczas nagrywania „Urszula & Jumbo” towarzystwo miał znakomite, ponieważ owe chórki tworzył razem z Kayah-ą i Stanisławem Sojką. Ostasiuk już wtedy był jednak był myślami przy nagraniu drugiego albumu Fatum. „Demon” został wydany w 1993 roku nakładem wydawnictwa Schubert Music i potwierdził silną pozycję zespołu na naszej scenie heavymetalowej. Z niego też wywodzą się takie hity jak „Zamknięta w moim sercu”, „Deszczowa piosenka” czy „Moja modlitwa”.


Jako ciekawostkę można dodać, że w studiu podczas nagrywania „Demona” gościnnie wystąpiła Kasia Kowalska. Co ważne, razem udało im się nagrać kilka utworów, które znalazły się na tym albumie.

"Chcę Uciec Stąd"

Jednakże lata 90-te nie były w Polsce najlepszym czasem dla heavy metalu, albowiem naówczas dużo większą popularnością cieszyły się u nas zespoły grungowe, blackmetalowe‎, deathmetalowe oraz hardkorowe. Dlatego też zespół Fatum w 1995 roku zawiesił swoją działalność, a Ostasiuk zrobił sobie przerwę od zawodowego muzykowania. Jednak ciągło wilka do lasu i dwa lata później dołączył na chwilę do grupy Zefir Band. Owocem tej współpracy został singiel pt. „Kino” i koncert w Trójce. 

Na początku XXI wieku reaktywował się zaś zespół Fatum i wiosną 2002 roku zaczął przygotowania do nagrania trzeciego krążka. Niestety jednak „Uriah” nie ukończył jegoż nagrania... ponieważ przedwcześnie zmarł. Miało to miejsce 13 kwietnia 2002 roku, gdy ok. godz. 18-tej wyszedł z domu i po upadku na trawnik stracił nagle przytomność. „Uriah” najprawdopodobniej stracił życie na skutek wylewu, choć według innej wersji zdarzeń przyczyną jego śmierci była odma płucna po nieprawidłowo przeprowadzonej reanimacji. W taki właśnie niejednoznaczny sposób o przyczynach odejścia wokalisty Fatum zakomunikowała "Gazeta Wyborcza". Zresztą w podobnym tonie odniesiono się do tej tragedii na Interii oraz lokalnym Targówku.info.

Na łamach serwisu internetowego wymienionej wcześniej „Wyborczej”, Piotr Bajus w taki sposób wspomniał „Uriaha” Ostasiuka — To był zwykły, normalny człowiek. Typowo rockandrollowa dusza. Lubił się pobawić. Miał rubaszne poczucie humoru... Tak więc, zważywszy na ową „wesołkowatość” Ostasiuk, mógłby nawet wyśmiać własną śmierć. Choć dramatyzmu jego przedwczesnemu odejściu dodaje fakt, że jeszcze dzień wcześniej razem z Fatum grał koncert w klubie Kopalnia, na którym zaśpiewał piosenki, które miały się znaleźć na nowym albumie.

Godne pożegnanie

Krzysztof Ostasiuk, gdy umarł miał 41 lat i pozostawił żonę Małgorzatę i córkę Patrycję. 22 kwietnia odbył się jego pogrzeb na cmentarzu Bródnowskim (kw. 80E-2-19). Wraz z rodziną pożegnali go zebrani w licznym gronie przyjaciele i fani przy dźwiękach ballady „Soldier Of Fortune” z repertuaru Deep Purple. A zagrał ją jeden z muzyków Fatum na gitarze akustycznej. „Uriah” miał zatem pogrzeb jak na rasowego rockendrolowca przystało. Miejsce jego spoczynku jest już od dwóch dekad regularnie odwiedzane przez bardziej oddanych fanów Fatum i Harlem.

Fot. Wikipedia

W maju 2002 roku odbył się natomiast pierwszy koncert Fatum ku pamięci tragicznie zmarłego „Uriaha”, którego na wokalu zastąpił Norbert „Smoła” Smoliński. Podczas tego wydarzenie został specjalnie dla niego dedykowany utwór „Dla Krzyśka”, który i po tylu latach słucha się z dużym rozrzewnieniem.


Na nowo przypominany

Następnie na długie lata nastała cisza w mediach o „Uriahu”. Jednak ostatnio uległo to pewnej zmianie na lepsze. W maju 2020 roku na YouTube pojawił się bowiem kanał FATUM OFFICIAL, na którym można znaleźć unikatowe materiały z udziałem "Uriaha". W tym mające dużą osobistą wartość nagrania ze studiów nagraniowych. 

Fot. YouTube

Natomiast 14 kwietnia 2021 roku ukazał się minialbum zespołu Fatum noszący znamienny tytuł „Chcę uciec stąd”. Jak łatwo wywnioskować data wydania tego krążka nie jest przypadkowa, bowiem ujrzał światło dzienne w rocznicę śmierci Krzysztof Ostasiuka. Pośród 4 zawartych na nim utworów, największą wartość sentymentalną ma singiel „Jeszcze wczoraj”, który oddaje hołd jego pamięci. Co ciekawe, autorem tego nostalgicznego songa jest nie kto inny jak Piotr Bajus. Tradycją już jest, że zamyka on każdy koncert Fatum.


ad finem

Krzysztof „Uriah” Ostasiuk to niewątpliwe jeden z pionierów polskiego heavy metalu, który talentem wokalnym nie ustępował Grzegorzowi Kupczykowi (Turbo, CETI) czy Pawłowi Grzegorczykowi (Hunter). Jednakże swoje największe sukcesy osiągnął w latach 80-tych, dlatego też obecnie zna go u nas głównie starsze pokolenie fanów rocka i metalu. To jednak pocieszające, że zespół Fatum w ostatnich czasie bardziej aktywnie działa na scenie, a tym samym większa grupa ludzi poznaje ich utwory z „Uriahem”. Oby więc ta tendencja zwyżkowa trwała jak najdłużej.


Kończąc, zapraszam Was do obejrzenia youtubowego klipu „Znani polscy muzycy metalowi, którzy odeszli w latach 1997-2022” na którym znajdziecie inne ważne persony rodzimego metalu. No i przy tym oczywiście jestem ciekaw, jak oceniacie dorobek twórczy bohatera tej biografii.

P.S. Wprowadziłem pewnie poprawki w tekście po konsultacji z siostrą „Uriaha” Barbarą Nejman i pasjonatami jego twórczości.

Komentarze

  1. Co do Kasi Kowalskiej, nie ma żadnych wątpliwości. Jest dokładnie opisane w których utworach śpiewa na płycie Demon. Jest udział wokalny słychać zatem doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już odniosłem się do tego w tekście. Pzdr

      Usuń
    2. W takim razie kasuje komentarz na grupie 🙂 Warto także dodać, że pod koniec lat 90 , Krzysztof dołączył do grupy Zefir Band. Po tej współpracy, pozostał singiel pt. Kino. A także występ w 3 . Do odsłuchania na YT.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Ok, wątek współpracy z Zefirem został dodany. Pzdr PS Dzięki za info.

      Usuń
  2. Andrzej fajnie, że pamiętasz i faktycznie Uriah był niedocenionym i niespełnionym talentem. Dzięki za fajny artykuł, oczywiście ukradnę na stronkę. Gorąco pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głos "Uriaha" i muzyka Fatum na pewno przetrwały próbę czasu. Dlatego tez powstał ten tekst. Pzdr

      Usuń
  3. Krzysio urodził się na Grochowie, całe dzieciństwo i młodość mieszkał na ul. Siennickiej. Na Rembielińskiej mieszkał już jako mąż i ojciec. I jeszcze jedno, urodził się 7 lipca 1960 r. Jestem Jego starszą o 7 lat siostrą i już kilka razy prosiłam o zweryfikowanie informacji o Krzysiu. Bardzo mi Go brakuje, bo jednocześnie był moim przyjacielem i wspaniałym człowiekiem. Barbara Nejman

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Pani za informacje "z pierwszej ręki", które może znać tylko najbliższa rodzina. Już je wprowadziłem do tekstu. Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Algimantas Dailidė — nazistowski zbrodniarz, któremu nie pozwalają umrzeć w Polsce

Grzegorz Jurgielewicz (aka Karcharoth, aka Anextiomarus) — schizofrenik, który współtworzył podwaliny polskiego black metalu

Kultowe playery z Polski. Od BESTplayera do SubEdit-Playera