Polscy twórcy zakręconej elektroniki już od kilku lat podbijają świat
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
-
Tworzą oni elektronikę, która brzmi ciężko, transowo i mrocznie. Niektóre utwory okraszają również niesamowitym, niepokojącym żeńskim wokalem. W ostatecznym rozrachunku daje to jedyny w swoim rodzaju klimat.
Ich nagrania powstają komputerowo w domowym zaciszu, z wykorzystaniem specjalistycznych programów dźwiękowych. Potem trafiają na YouTube, a te najpopularniejsze osiągają nawet kilka milionów wyświetleń i to w większości od ludzi z zagranicy.
Tak więc polscy wykonawcy „około'witchhousowi” cieszą się międzynarodową renomą, czego nie można powiedzieć o gwiazdach polskiego popu czy rapu. Przedstawiłem tu natomiast trzech krajowych producentów i Dj'jów, którzy najdłużej działają w tym nurcie muzycznym. Przy okazji podałem także namiary do fanpage'y kilkunastu im podobnych twórców.
JUTRØ
JUTRØ to już legenda kolektywu CZELUŚĆ. Tworzy go Filip Fabiański — producent muzyczny lubujący się w hip-hopie, trapie, ciemnej elektronice oraz witch housie. Co ciekawe, nazwa projektu jest również jego pseudonimem..
O JUTRØ zrobiło się głośno ponad 6 lat temu za sprawą genialnego utworu TRAVVA, który do tej pory zebrał na YouTubie blisko 7 milionów wyświetleń. Jest w nim mrok, tajemniczość, zmysłowość i niesamowitość. Transowy wokal LINDY wrzyna się zaś na zawsze w podświadomość.
Utwór ten jest również ważny medialnie, ponieważ zaraz po światowym sukcesie TRAVVY ukazał się wywiad na Onecie pt. „JUTRØ: producentów jeszcze się u nas nie docenia”. Późniejsze nagrania projektu potwierdziły jegoż potencjał twórczy, notując setki tysięcy wyświetleń na kanałach YouTube, choćby jak: AUREA, PROCH, ŚMiERC czy PENGA.
FORXT
FORXST jest kolejnym wielce cenionym producentem muzycznym i DJ-em, którego kojarzy się z wytwórnią, cyklem imprez i festiwalem CZELUŚĆ. Od blisko dekady specjalizuje się w szeroko pojętym gatunku muzyki wave.
FORXST świetnie sprawdza jako współproducent, albowiem wylansował z QUEBONAFIDE hit TEEN KASIA (mający prawie 9 mln klików na YouTube) oraz wspomnianą „Aureę” z Jutrø. Solo największy sukces osiągnął za sprawą niesamowitego Awake, które zebrało blisko 5 milionów wyświetleń. Poza tym ma też zaliczone kilka youtubowych stutysięczników.
SOKOS
SOKOS to kolejny polski artysta muzyczny, który tworzy elektroniczną ucztę dźwiękową. Jego utwory przeważnie rozpoczynają się chilloutowo, aby później przejść w rytualno-egzotyczny obrzęd. Aby dojść do podobnego wniosku, wystarczy zresztą posłuchać utworów: SOCI€TY, A WAY OUT OF LONELINESS, r e l a k s czy NIEPRZESPANE NOCE. Utwory Sokosa na YouTube mają od kilku do kilkaset tysięcy wyświetleń, więc nie jest bardzo popularnym wykonawcą. Ale w tym przypadku nie chodzi o ilość, tylko jakość.
Myślę, że tego typu muzyka z każdym rokiem będzie miała także w naszym kraju coraz większe grono odbiorców. Ma bowiem w sobie duży ładunek rytualnej przebojowości i działającą uzależniająco sugestię podprogową.
Jest to wspomnienie życia Algimantasa Dailidė — nazistowskiego zbrodniarza wojennego pochodzenia litewskiego, który zmarł w 2015 roku — a na polskiej Wikipedii ciągle jest „ poszukiwanym nazistą ”. Zresztą Centrum Szymona Wiesenthala — jeszcze w 2016 roku — umieszczało Dailidė n a liście najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich... pomimo tego, że w internecie znajdowało się zdjęcie jego grobu . Sami przyznacie, że jest to sytuacja precedensowa, a dotyczy jednego z najbardziej znanych nazistów w krajach bałtyckich . Algimantas Mykolas Dailidė urodził się 12 marca 1921 w Kownie. Dorastał natomiast w Wilnie i podjął tam naukę w szkole leśnej, gdy Związek Radziecki zaanektował Litwę w 1940 roku. Zaraz potem wydalono go z tej szkoły po wyrażeniu sprzeciwu wobec Józefa Stalina i partii komunistycznej. Dailidė już wtedy był zadeklarowanym wyznawcą faszyzmu i kiedy naziści przejęli kontrolę nad Litwą w 1941 r., dołączył do tajnej litewskiej policji „ Saugumas ”, wykorzystywa
Polski black metal wykreował wiele wyrazistych postaci, jednakże Grzegorza Jurgielewicza znanego pod pseudonimami Anextiomarus i Karcharoth pod względem „niepowtarzalności” nie da się przyrównać z nikim na naszej scenie blackmetalowej. Wokalista, gitarzysta, basista, autor tekstów, wydawca zina i piewca ideologiczny. Dla jednych psychopata, dla drugich geniusz. Zważywszy na ten dysonans, niedziwne jest to, że postać Jurgielewicza wzbudza coraz większe zainteresowanie nie tylko wśród fanów pagan black metalu. Wspomnienie to będzie dotyczyć jak nie trudno odgadnąć najważniejszych faktów z jego życia — tych bardziej i mniej znanych opinii publicznej. Szybkie wybicie Jurgielewicz przyszedł na świat w dniu 31 maja 1976 roku we Wrocławiu. Fanem muzyki metalowej stał się bardzo wcześnie, a najbardziej ekscytowało go jej mroczne oblicze. Już jako kilkunastolatek dobrze grał na gitarze i basie „z automatu” stając się czynnym muzykiem. Jego pierwszym zespołem był deathmetalowy Emperor
W średniowiecznej Europie dogmat religijny stanowił prawo, nauka herezję, a wynalazki uważano za dzieło diabła. To doprowadziło, że przez dziesięć mrocznych wieków na naszym kontynencie królowały ciemnota i zabobon, co przyczyniło się do olbrzymiego opóźnienia rozwoju nauki i medycyny. Panujące wtedy zacofanie spowodowało idealny mikroklimat do rozpowszechnienia się w XIV wieku największej infekcji bakteryjnej w dziejach Europy. Chodzi tutaj o budzącą do tej pory przerażenie plagę dżumy. Początki epidemii na naszym kontynencie Dżuma nawiedziła Europę w październiku 1347 r., kiedy 12 statków z Morza Czarnego zacumowało w sycylijskim porcie Mesyna — jak się okazało, większość żeglarzy na pokładach statków nie żyła, a ci jeszcze żyjący byli poważnie chorzy i pokryci czarnymi wrzodami, które sączyły krew i ropę. Stąd też tę największą epidemię dżumy nazwaną później „czarną śmiercią”. Powszechnie się głosi, że w Europie nic nie wiedziano przedtem o dżumie, co jest nieprawdą, bo zanim „sta
Komentarze
Prześlij komentarz