David Rodriguez-Fraile. Król strzelców juniorskiego mundialu, który nigdy nie zagrał seniorskiego meczu

Hiszpan David błyszczał u boku Xaviego i Ikera Casillasa w kadrze La Furia Roja na najważniejszych juniorskich turniejach. Jednak zakończył swoją karierę, zanim jeszcze na dobre ją zaczął, no i już od ponad 20 lat nie ma prawie nic wspólnego z piłką nożną. O tyle to dziwne, że David zdobył „Złotego Buta” na Mistrzostwach Świata U17, a po nim tej sztuki przeważnie dokonywali wielce uznani zawodnicy, na czele z Cesciem Fabregasem, Carlosem Velą i Victorem Oshimhenem. Jednak jego życie ułożyło się zgoła inaczej niż tego tria czy dawnych kolegów z boiska.


Wczesne lata

David Rodríguez-Fraile Huete urodził się 24 października 1980 roku w Bostonie w rodzinie oddanej biznesowi i finansom. Dlatego też od samego początku opływał w bogactwie i granie w piłkę nożną, nie stawiło dla niego przepustki do lepszego życia - tak jak w przypadku zdecydowanej większości znanych piłkarzy. David mimo tego okazywał wielki talent do dryblowania i strzelania bramek. Aż do tego stopnia, że jego rodzice postanowili wrócić do Madrytu, aby mógł go w pełni rozwinąć. David naówczas wykorzystał tę szansę i po kilkuletnim graniu w lokalnym klubie trafił do legendarnej akademii Realu Madryt, La Fabrica. Miał wtedy 14 lat i szybko okazał się najlepszym graczem tamtejszej drużyny kadetów. Niedziwne więc, że o Davida upomniała się w tym czasie hiszpańska drużyna narodowa i w latach 1995-1997 grał w kadrze U15 i U16, rozgrywając dwa mecze w reprezentacji 15-latków, a w tej rok starszej już 11 spotkań, w których strzelił 6 goli. O tyle ważnych, iż dzięki nim reprezentacja Hiszpanii zdobyła piłkarskie Mistrzostwo Europy w kategorii szesnastolatków. Co ciekawe, turniej ten odbywał się blisko naszej granicy, bo na niemieckich boiskach. A w tym artykule znajdziecie jego wspomnienie po latach – z metryczkami złotych medalistów.

Bohater wpisu z numerem "11". Fot. https://aspontesenfeminino.files.wordpress.com/2012/05/esp-sub16.png

Wspaniały rok 1997

David opromieniony tym tryumfem pojechał we wrześniu 1997 roku do Egiptu na Mistrzostwa Świata U17 z wielkimi nadziejami na złoto. Zresztą w pełni uzasadnionymi, albowiem był wtedy powszechnie uznawany za jednego z najzdolniejszych nastoletnich napastników globu, który skalą talentu dorównuje takiemu Raulowi czy Fernando Morientesowi. David szybko potwierdził słuszność tych opinii i w pierwszym meczu juniorskiego mundialu zaaplikował dwie bramki silnemu Meksykowi. Drugiego spotkania też nie odpuścił i dzięki jego trafieniu La Furia Roja pokonała waleczne Mali. David jednak największy popis dał w zwycięskim meczu 13:0 z Nową Zelandią, w którym między 43 a 49 minutą gry strzelił aż 4 bramki. Cóż, nawet sam Robert Lewandowski nie powstydziłby się takiej kanonady strzeleckiej. Hiszpanie jednak mimo świetnej gry Davida nie wygrali tego czempionatu, ponieważ po zwycięskim ćwierćfinale z Egiptem ulegli w półfinałowym meczu rewelacyjnej Ghanie. Jednakże zwycięstwo 2:1 z Niemcami pozwoliło tej wielce uzdolnionej ekipie zdobyć brązowe medale.

 Znajdziesz Davida na tym zdjęciu z numerem "10". Fot. https://colgadosporelfutbol.com/wp-content/uploads/2013/10/once.jpg

... ale do czasu

Tak więc, David z MŚ U17 1997 wrócił do Realu Madryt z tytułem króla strzelców i brązowym medalem na piersi. Zaraz potem jednak zaczęły go prześladować ustawiczne kontuzje. Od tego momentu pięknie zapowiadająca się kariera Davida całkowicie wyhamowała. „Po tym mundialu miałem kilka poważnych kontuzji z rzędu”, mówił po latach w jednym z wywiadów. „Uszkodziłem kolano i przez sześć miesięcy nie mogłem grać, gdyż więzadła wewnętrzne zostały uszkodzone. Po rehabilitacji zacząłem wracać do formy, ale miesiąc później doznałem naprawdę poważnej kontuzji pleców”. Przewlekły ból stał się nie do zniesienia i David zawiesił buty na kołku w 2001 roku, w wieku zaledwie 21 lat. „Po prostu zdecydowałem, że moje ciało nie pozwala mi kontynuować grania, cały czas cierpiałem. Mam pasję do marketingu publicznego i postanowiłem pójść inną drogą” – powiedział dziennikarzowi PlanetFootball zaraz po podjęciu decyzji o zakończeniu kariery.

A wszystko przez te kontuzje

David był wtedy członkiem Realu Madryt C i z powodu ciągle powtarzających się kontuzji nie zagrał ani jednego seniorskiego meczu, co jest odosobnionym przypadkiem dla króla strzelców MŚ U17. Mogło to poniekąd wynikać  z przetrenowania w tak młodym wieku, do czego David odniósł się w jednej z wypowiedzi: „Z Realem Madryt trenowaliśmy 6 dni w tygodniu po 3-4 godziny dziennie. Mecze odbywały się zwykle w niedziele, a co drugi weekend musieliśmy podróżować do innego miasta na mecz. Noc przed meczem spędziliśmy razem w hotelu, żeby się skoncentrować i skupić na występie. Sezon trwał 11 miesięcy”.

Tym bardziej że inni koledzy Davida z drużyny narodowej również mieli problemy z kontuzjami, które spowalniały ich postępy. Dlatego też w latach 1998-2001 przedwcześnie karierę zakończył również Ander Aranzeta (numer 4), Juan Blas (12) i Ivan Sanchez (14), natomiast na peryferiach futbolu znalazł się Ivan Lopez (7), Nelo (9), Miguel Mateos (11) oraz Ivan Royo (15). Razem z Davidem to już 8 graczy z 18-osobowej kadry z tamtejszych MŚ U17. Ponadto swojego olbrzymiego potencjału nie wykorzystał najlepszy gracz egipskiego mundialu — Sergio Santamaria. Oprócz Ikera Casillasa i Xaviego prawdziwą karierę w dorosłej piłce zrobił zaś tylko Camacho, Corona, Sousa, Cesar Navas i Paco Gallardo. Zresztą kilku kolegów Davida ze zwycięskich ME U16 także nie poradziło sobie w seniorskim futbolu, a chodzi tu zwłaszcza o bramkarza Antonio Moyę i graczy z pola — Antonio Cuartero i Gorkę Sancheza. Można zatem dojść do wniosku, że jakby nie Xavi i Iker Casillas, byłaby to jedna z bardziej przegranych generacji piłkarskich w Hiszpanii. Albo jedna z najsłabszych psychicznie, bowiem warto zauważyć, że zawodnicy w wieku 15-18 lat pod względem mentalnym są jeszcze chłopcami i wielu z nich psychicznie nie jest gotowa do uprawiania profesjonalnego futbolu.



Nowa droga życia w USA

David zaraz po odejściu od piłki wrócił do Stanów Zjednoczonych, gdzie w 2001 roku zaczął studia w Harvard Business School, które ukończył po 3 latach, uzyskując tytuł magistra administracji biznesowej. Od tamtej pory został inwestorem. Najpierw pracował dla Goldman Sachs — jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie. Później David założył własny fundusz hedgingowy, który przynosi ponadprzeciętne zyski. Razem z bratem zainwestował też duże pieniądze na rynku sztuki cyfrowej, zarabiając ostatnimi czasy 6,6 miliona dolarów. 



Warto dodać, iż David nie stracił on całkowicie kontaktu ze swoją przeszłością i od czasu do czasu nadal rozmawia z kilkoma byłymi kolegami z drużyny. Z nimi właśnie czasami bierze udział w meczach oldbojów Realu Madrytu, gdy wraca do Hiszpanii, aby odwiedzić rodzinę. Ponadto trzy lata temu udzielił wywiadu dla związanego z Królewskimi radia „Radioestadio Noche”, podczas którego wspominał swoją przygodę z piłką nożną.

                                     Fot. https://twitter.com/eltransistoroc/status/1145093771253702657?lang=da

Postscriptum 

Gdy się słyszy mocny nowojorski akcent David, to trudno uwierzyć, że był kiedyś jednym z najzdolniejszych młodych piłkarzy w Hiszpanii. O jego życiu prywatnym wiadomo zaś tylko, że ma czwórkę rodzeństwa — siostrę Rocio i trójkę braci Gonzalo, Pablo i Nico (swego czasu też zdolnego piłkarza). Ponadto z Facebooka można dowiedzieć się, iż 9 czerwca 2013 roku wziął ślub z piękną Sarają Keren. Zresztą ślubna fotka jest jedyną z życia prywatnego Davida, którą oficjalnie upublicznił w mediach społecznościowych. 



Poniżej wyjaśnia, dlaczego jest tak:

„Wydaje mi się, że my ludzie z funduszy hedgingowych, nie zawsze lubimy być zbyt publiczni”, stwierdził, dodając. „Kiedy przestałem grać w piłkę nożną, internet dopiero zaczął nabierać popularności. Gdyby to było pięć lub sześć lat później, byłoby zupełnie inaczej, byłoby online”. 

David czuł „przewlekły ból pleców przez siedem lub osiem lat” po zaprzestaniu gry. Choćby dlatego „choć tęskni czasami za zapachem trawy i byciem na stadionie” - nie żałuje tego, że w tak młodym wieku zrezygnował z futbolu. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić, wszak ma wartościową żonę, udane dzieci i zarabia lepiej od wielu topowych piłkarzy. 

Tak więc — przedwcześnie zakończonej kariery Davida nie można uznać za porażkę, albowiem zamiast bycia supersnajperem międzynarodowych boisk został gwiazdą światowej finansjery. Z tą jednak przewagą, że jako piłkarz już od dawna byłby w wieku emerytalnym, a świetnym biznesmenem może być nawet do później starości

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Algimantas Dailidė — nazistowski zbrodniarz, któremu nie pozwalają umrzeć w Polsce

Grzegorz Jurgielewicz (aka Karcharoth, aka Anextiomarus) — schizofrenik, który współtworzył podwaliny polskiego black metalu

Czarna śmierć — dlaczego nastała w średniowieczu i jak zmieniła Europę. Opinia subiektywna