Dead z Mayhem. Fakty, nie mity
Art ten poświęcony jest życiu Pera Ohlina, który dzięki swojej apokaliptycznej charyzmie uczynił Mayhem najważniejszym zespołem blackmetalowym na tym łez padole. Jego największą siłą była natomiast autentyczność przekazu, zarówno pod względem obłąkańczego wokalu, jak i „krwistego” performance'u na scenie. Co ważne, Dead był prekursorem takich „natchnionych” działań w muzyce blackmetalowej, gdyż czynił to na przełomie lat 80 i 90 XX wieku, kiedy to typowy metalowiec nosił co najwyżej dżinsową katanę z naszywkami kilku topowych zespołów. Niedziwne więc, że męczeńskie występy Deada z trupim corpsepaintem na wychudzonej twarzy u „pozerskiej” części widowni wzbudzały przerażenie. Natomiast u prawdziwych wyznawców czarnego metalu bezgraniczny zachwyt. Niezależnie czy ci „wybrańcy losu” mieli go okazje widzieć w Norwegii, Turcji lub w Niemczech. Jednakże w dzisiejszych czasach przedwcześnie zmarły Per Ohlin jest odbierany poniekąd jak taki „człowiek mem”, czyli bardziej jako bezosobowości...